Witam, jako iż wczoraj trochę popadało śniegu naszła mnie chęć na małą przejażdżkę.

Plany na dzień zacząłem snuć już o godzinie 6.30 wychodząc do autobusu szkolnego.
W szkole nie mogłem się na niczym skupić ciągle myślałem o tym co będzie jak wrócę  do domu.
Powrót do domu, oznajmienie iż idę się przejechać, przebranie w ciuchy do jazdy i szybkim krokiem zmierzam ku garażowi gdzie czeka na mnie on...

- O witam któż to zawitał w skromne progi garażu

- Oj dobra wiem że cię zaniedbałem,ale obiecuje iż to się więcej nie powtórzy

- Tak,tak już ja znam te gadki,zobaczysz odwdzięczę ci się za to

- Dobra już nie bądź taki groźny

- Na początku musisz mi dopompować powietrza bo po czterech tygodniach zrobiło się mało

- Dobrze już pompuje w między czasie rozgrzewam silnik

- Jakie plany na dziś??

- No wiesz trochę śniegu popadało a więc można pośmigać trochę

- Hola,hola przecież ja mam łyse tylne gumy

- Oj dobra nie marudź będzie więcej zabawy.

Te uczucie o którym mowa w tytule to moment w którym tył quada na śniegu wyprzedza przód dzieje się tak po odkręceniu manetki do końca.

Jadąc pobliskimi polami,miałem banana od ucha do ucha.Te uczucie kiedy tylne oponki nie mają przyczepności z podłożem jest po prostu nie ziemskie.

Po około 45 minutach jazdy wróciłem do garażu.

- I co jak było spytałem ?

- Było super musimy to jeszcze powtórzyć przy pierwszej lepszej okazji,może jutro zapytał mnie cichym głosem

- Moja odpowiedz była jasna i zrozumiała

 Pozdrowienia dla wszystkich zmotoryzowanych
NIECH SEZON TRWA NIE PRZERWANIE CAŁY ROK ! ! !

Lewa:)